Wybory? Hmmm....

Nie wierzę w zbawczą moc polityki, nie w takich warunkach. Aby w takim mieście coś zmienić, trzeba mieć swoje własne media, trzeba wpompować kilkanaście tysięcy PLN w kampanię wyborczą. I to bez szans na zwrot kosztów, gdy nie jest się członkiem kartelu PiS/PO/PSL/SLD mogącego z budżetowych dotacji legalnie opłacić sobie kampanię.

Pytanie, o jaką stawkę gramy. Moje rodzinne miasto jest do tego stopnia nieatrakcyjnym miejscem zamieszkania, że ktoś nawet będąc politykiem, nie mógłby w nim mieszkać, bowiem jest to pustynia kulturalna i pustynia życia nocnego. Ongiś Zielona Góra byłą bardzo atrakcyjnym miastem do życia dla młodych ludzi, ale wystarczyło kilku fatalnych rządzących by miasto wepchnąć w kryzys, a młode elity wyjechały jak szczury z tonącego statku.

Komentarze

Popularne posty