Ostatnio lokalna prasa doniosła, że w Zielonej Górze żyje 117 tysięcy mieszkańców. Tymczasem przygraniczna Zielona Góra sprawia wrażenie mocno wyludnionej jeśli idzie o młode pokolenia.
3 września 2007 roku. Szykuje się kolejny nudny wieczór w Zielonej Górze. Robimy więc to co zwykle. Z przyjaciółmi, z którymi bębniłem wczoraj i dziś, umawiam się na wspólne granie na bębnach na deptaku.
Lubuskie warte zachodu? Chyba nie. Jako manager jestem ostatecznie wpieklony, ilekroć dotrę na zachodni koniec Polski. Tu się utyka w nudnej dziurze. Relatywnie nic tu nie ma, żadnej infrastruktury dla pokolenia Y. Są jeziora, ale co z tego? Docieram w tę część Polski niechętnie.
Ostatnio przygotowywałem biznesplany dla dwóch zielonogórskich firm na zakłady produkcyjne. Jeden z nich otrzymał wstępną lokalizację na strefie w Nowej Soli, gdzie 2/3 strefy jest puste, i działki były. A czemu nie w Zielonej Górze?
Politycy mówią, że to niebezpieczny kierunek. Bo Polacy z Lubuskiego będą mieli bliżej do Berlina, niż Poznania. A może to ci politycy są niebezpieczni? Dla naszych kieszeni, dla przyszłości naszych dzieci?
Przystanek Woodstock jest wg Jurka Owsiaka największym festiwalem w Europie. No cóż, to chyba czarny PR jego twórcy. Pan Owsiak chyba nie widział nigdy Notting Hill Carnival, festiwalu, z którego przed chwilą wróciłem.
Problemem portu w Babimoście od wielu lat był nieuregulowany status własnościowy - taka była przynajmniej wymówka rozmaitych decydentów (choć identyczny status prawny miał port lotniczy w Krakowie). Tymczasem - w mojej opinii temu portowi nic nie brakuje, by działał poprawnie. Poza właścicielem.
Oto kilka słów (na więcej szkoda czasu) do owych "władz" od lat coś grzebiących i opowiadających dziwaczne rzeczy odnośnie tego portu. Moja recepta. Wsadźmy ich w samolot i wyślijmy na objazd fińskich portów - budek i portów - kiosków!
Uczestniczyłem w rozmowach samorządowców z inwestorami. Opowiadano jak inwestorzy uciekli ponieważ wybrali Wrocław. O wyborze lokalizacji przeważył głos tych managerów, którzy woleli miasto ”gdzie o pierwszej w nocy wyjdą na ulice i będzie tłum ludzi” i gdzie oferta kultury jest bardziej bogata.
Proponuję rozszerzyć szczytną ideę Pana Górskiego i władz Zielonej Góry. Zróbmy ścieżkę rowerową w warszawskim metrze! Rowerzyści nie byliby narażeni na zderzenia z samochodami. Zrobiono by rampy wyjazdowe na perony.
Ta kontrowersyjna decyzja władz miasta doczekała się już pierwszego filmu wraz z ujęciami z pierwszego dnia obchodów 100-lecia linii. Kolejne odcinki filmu będą lepsze. Adam Fularz
08-05-2010 23:57
Jakiś czas temu pasjonowało mnie komentowanie Zielonej Góry, wydarzeń w mieście, decyzji władz. Teraz komentowanie mnie znużyło. Może dlatego że wybrałem się dwa razy na radę miejską i wysłuchałem rozlicznych wystąpień, raczej rozczarowujących.
Czy etyka zawodu dziennikarza "Wyborczej" oznacza cenzurowanie głosów krytyki? Niestety, poza portalem internetowym nie posiadam gazety codziennej by móc pokazać, że nie wszyscy są zadowoleni z rozbiórki kolei miejskiej na terenie miasta pod ciąg pieszo-rowerowy.
Od lat cichutko mówię że Zielona Góra ma fatalną komunikację miejską. Dziennikarki pokazują automaty biletowe w autobusach, wyniki jednego z konkursów przewoźników wskazującego wygraną MZK lat temu kilka, i piszą że krytykuję najlepszy system w Polsce….
Uczestniczyłem w kuluarowych rozmowach samorządowców z inwestorami. Prezydent Nowej Soli opowiadał jak stracił inwestorów ponieważ ci wybrali Wrocław. O wyborze lokalizacji przeważył głos tych, którzy woleli miasto ”gdzie o pierwszej w nocy wyjdą na ulice i będzie tłum ludzi”.
Cierpliwie wyglądam czasów kiedy do reszt zzielenieją z nienawiści wszyscy germanofobi i będzie można powrócić do historycznych nazw krain składających się na twór propagandowo zwany województwem lubuskim.
Ludności Zielonej Góry! Za rok wybory samorządowe. Nie wiem jak jesteście zadowoleni z obecnego prezydenta bo ja nie ukrywam swojego rozczarowania. Czy po 3 latach widać w tym mieście jakiś nowy większy biznes przybyły z zewnątrz? Czy raczej są to inwestycje lokalnych firm?
Decyzja zielonogórskiej Rady Miejskiej z 22.12.2009 przeznaczyła środki na likwidację linii szybkiego tramwaju/lekkiej kolei. Tory zastąpi ciąg pieszo-rowerowy. Będzie to drugi system tramwajowy zlikwidowany w Polsce w 2009 roku, po Gliwicach, gdzie do 1.09 kursowały tramwaje. Adam Fularz
25-12-2009 17:45
Zieloni woj. lubuskiego protestują przeciwko drastycznemu naruszeniu standardów dziennikarskich przez redakcję „Gazety Wyborczej” w Zielonej Gorze, która ocenzurowała w relacjach dotyczących likwidacji linii kolei miejskiej/ tramwaju szybkiego argumenty krytyków tej likwidacji.
Udałem się 4 sierpnia 2009 na spotkanie z prezydentem Kaliszukiem na temat tej inwestycji w ścieżkę rowerową zamiast linii transportu zbiorowego (tramwaju spalinowego). Niestety- ci ludzie wszystko już wiedzą lepiej.
Jako ekonomista transportu od lat z przykrością obserwuję dewastację przedwojennej linii kolei podmiejskiej prowadzącej sprzed dworca PKS ulicami Pieszą, Lisią, wiaduktem nad al. Wojska Polskiego, ul.II Armii do ul. Wiśniowej i Ogrodowej. Ongiś linia ta dochodziła do Jędrzychowa.
Lubuscy Zieloni stanowczo sprzeciwiają się planom likwidacji przedwojennej linii kolei podmiejskiej, którą w Europie Zach. wykorzystanoby dla wprowadzenia komunikacji miejskiej - Tramwaju Szybkiego w Zielonej Górze.
Święto Ulicy Ząbkowskiej mogłoby być wzorem dla Winobrania. Ząbkowska i Brzeska - dwie najniebezpieczniejsze ulice Warszawy, powoli odkrywane przez bohemę.
Tą stolicą regionu znów jest, co zmartwi może polskich nacjonalistów, Berlin. Przynajmniej jest on stolicą regionu dla lokalnej bohemy i intelektualistów. Połaczenia komunikacyjnego z nim jednak de facto nie ma, a jeśli cos istnieje, to jest to podróż z prędkością 40 km/h.
Komentarze
Prześlij komentarz