Plakating, czyli walka o totalną kontrolę?

Nie podoba mi się że miejscowe władze kazały policjantom zdzierać informacje o imprezach w mieście. Czy one nie sądzą o że to negatywnie wpłynie na jakość życia w tym mieście i że poza osobami starszymi wiekiem którym te plakaty mogą przeszkadzać są jeszcze inne osoby dla których owe imprezy są istotnym elementem decydującym o jakości życia w tym mieście? Kiedyś czytałem jakąś wypowiedź ze władze tego miasta chciałby by było ono miastem uniwersyteckim.

Z tych działań których nie rozumiem (nie sądzę bowiem by można było być aż tak lekceważącym wobec innych grup wiekowych niż ludzi starszych, lekceważącym wobec ich kultury i sztuki) wywnioskować by można iż być może władze nie chcą by w mieście odbywały się jakiekolwiek imprezy poza kontrolą władz i może są przekonani o tym iż są one szkodliwe. Nie wiem, nie podejrzewałem tych ludzi o takie chyba egzotyczne poglądy. Obawiam się też że studenci nie będą chcieli studiować w takim nudnym mieście. Gdy ja wybierałem miasto uniwersyteckie w Anglii najpierw sprawdzałem ofertę tamtejszej sceny muzycznej by nie wybrać przypadkiem jakiegoś zaścianka bez imprez z muzyką jaką lubię.

Złośliwie powinienem nie zabierać zdania i czekać na efekt tych działań, być może długofalowy, ale jakoś nie uważam Schadenfreude za coś zabawnego. Poza tym te działania miałyby wiadomy efekt dla już katastrofalnie nielicznej oferty kulturalnej dla osób młodych. Nie wiem, czy może o to władzom chodzi.

Komentarze

Popularne posty