Urząd Marszałkowski - ryba gnije od głowy?
Jak podaje blog lubuskie.blogspot.com (syndykowany w bocznym panelu) zielonogórski dodatek GW opisał w artykule pt. "Urzędy "ustawiają" konkursy na stanowiska" doniesienia NIK po kontroli w Urzędzie Marszałkowskim:
"Sprawdzano okres od stycznia 2006 r. do kwietnia ub.r. Sporych uchybień NIK dopatrzył się w Urzędzie Marszałkowskim. Jak tłumaczą audytorzy, urząd tak formułował wymagania, aby wybrać tych, których preferował. Dla przykładu, od kandydata na stanowisko zastępcy dyrektora departamentu rozwoju regionalnego oczekiwano ukończonych kursów z zakresu protokołu dyplomatycznego. Zatrudniono pracownika urzędu, który uczestniczył w jednodniowym seminarium "Protokół dyplomatyczny w praktyce". Z kolei od kierownika wydziału skarbu wymagano dobrej znajomości języka francuskiego. Wybrano pracownika urzędu, który w chwili naboru był inspektorem w tym departamencie i mógł się wykazać jego biegłą znajomością.
Gdy szukano kierownika wydziału płac, nie wskazywano profilu ukończonych studiów wyższych, ale wymagano studiów podyplomowych z rachunkowości. - To spowodowało, że z przyczyn formalnych nie kwalifikowałaby się absolwent studiów wyższych w zakresie rachunkowości, który jednocześnie nie ukończył studiów podyplomowych z rachunkowości. W efekcie stanowisko obsadzono pracownikiem urzędu, który posiadał wykształcenie wyższe rolnicze - zarzucają kontrolerzy."
Komentarze
Prześlij komentarz